Zero Waste

Zero Waste w życiu i w pracy. To nasza szansa na przetrwanie. 
Niektórzy żyją według tych zasad, inni nie mają pojęcia o co chodzi i co oznacza…
 
Zero Waste to styl życia mądry i przynoszący korzyści i satysfakcję tym, którzy to praktykują. To ukłon dla Matki Ziemi.
Od kilku lat Zero Waste towarzyszy mi w życiu prywatnym i zawodowym, wciąż się uczę i przestrzegam tego, co się z tym wiąże. To odpowiedzialność i świadomość, że innej drogi nie ma, jeśli my –  ludzie chcemy przetrwać na tej Planecie. 
 
Nie kupuję wody mineralnej w plastikowych butelkach, robię pyszne napary z wody przygotowanej, do której wrzucam plastry cytryny i pomarańczy, w sezonie truskawki i arbuz, maliny, zielony ogórek z miętą.  Nie mam problemu z butelkami i tym cholernym plastykiem, który rozkłada się ogrom lat i fatalnie wpływa na zdrowie. Na zakupy noszę siatki wielokrotnego użytku, najczęściej bawełniane i z lnu. 
Gdy czasem kupuję naturalny sok w szklanej butelce, wykorzystuję go zamiast termosu, na wodę z ulubionym owocem. Rozdaję nadmiar osobom, które je potrzebują. 
Dziś pani, która sprzedawała mi kwiaty ze swojego ogrodu, chciała je koniecznie okręcić plastykowym woreczkiem, bo mają mokre łodyżki. 
Niech mają, przecież woda jest darem.
Nie kupuję szczypiorku, koperku zakręconych w celofan. Po co? Nie można bez niczego? 
Gdy myję włosy pilnuję, by woda nie leciała bezużytecznie.  Szampon na głowę, zakręcam kran i myję włosy. Odkręcam, żeby spłukać.  Gdy płuczę  warzywa i owoce to w misce, po czym wylewam wodę przez balkon. Znowu myję i znów wylewam. Żeby trawa mogła się napić. 
Bardzo uważam, by nie marnować wody. Podczas podlewania roślin na balkonie pilnuję, by  ich nie przelewać. 
Rzadko kupuję kolorowe gazety ale jeśli już, to oddaję je do przeczytania znajomym. Podobnie z książkami… krążą wśród moich koleżanek z intencją… podaj dalej. 
 
W pracy idea Zero Waste towarzyszy mi od wielu lat, zanim stała się modna i znalazła na ustach ekologów. 20 lat temu, koleżanka projektantka, spytała mnie, co robię z resztkami materiałów,  które zostają po uszyciu ubrań. To rzeczywiście jest ogromny problem firm odzieżowych. I wtedy zdałam sobie sprawę, że ja nie mam żadnego nadmiaru. Dwa razy w roku segregujemy kawałki według naszego wzorca potrzeb i wykorzystujemy niemal wszystko. 
Mogę śmiało powiedzieć, że Zero Waste stosuję od kiedy mam firmę, czyli 25 lat. Ostatnio szyłyśmy klientce jedwabny komplet na przyjęcie weselne. Doszyłysmy z materiału, który został torebkę, bransoletkę, szal i kwiat do przypięcia. Wykorzysta te jedwabne ozdoby również  do innych letnich sukienek. 
 
Niedawno miałam do „upiększenia” 3 gładkie lniane sukienki, żeby nabrały mocy, jak to określiła klientka. 
Wszystkie wyaplikowalam, każdą w innym kolorze i charakterze. Były nie do poznania. Kawałki materiałów znów się przydały. Przykłady można mnożyć. 
Przypinki, naszyjniki, brochy i broszki, bransolety, szale i szaliczki, aplikacje, torebki i torby, nakrycia głowy, wianki,,,, wykonujemy z kawałków, które nam zostają z uszytych ubrań. Odpowiednie wykorzystujemy na obrusy, narzuty i poduszki. W mojej pracowni się kawałków nie wyrzuca, tylko pieczołowicie wykorzystuje. Nawet upominki pakuję w materiał I przewiązuję piękną materiałową kokardą.  Stają są idealnym prezentem handmade.
 
To moja równoległa praca, która funkcjonuje przy szyciu  sukienek, płaszczy i każdego innego ubrania. Wiąże się to z moimi przekonaniami, ochroną środowiska, ale też pobudzaniem kreatywnego myślenia. Daje też satysfakcję i świadomość pożytecznego działania. 
 
 
Mam kawałek pięknego żakardu, jedwabiu, lnu…. 
Co z niego zrobić, by powstało coś pięknego, wyjątkowe cacko, które sprawi komuś radość? Myślę, a moje komórki pracują, pracują… aż do momentu, gdy przychodzi pomysł.  Zero Waste jest moją pracą i codziennym życiem, weszło mi w krwioobieg. Dzielę się tym z Wami, bo warto podłączyć się pod te idee i czerpać wielką, nadzwyczajną satysfakcję.
Mówcie o tym, uczcie dzieci i znajomych, to wielka frajda, która może uratować nas i naszą Ziemię, której należy się wdzięczność i wielki szacunek. 
 

Dodaj komentarz